Etykiety

wtorek, 14 sierpnia 2018

Ki inspiruje, czyli tym razem bez szycia :)

Szyje się cały czas, moi drodzy, tylko robić zdjęć i dodawać tu dla Was nie mam czasu... Ehh. 
Tymczasem Ki z okazji 10 lat swojego bloga wyrwała mnie ze stagnacji nie tylko zdjęciowej, ale scrapowej również. Oj, dawno już nie bawiłam się papierem. A, że zbliżają się urodziny kilku ważnych dla mnie osób, podjęłam pałeczkę. 

Inspiracją miała być mapka #4:
Powstały dwie. Takie siostry bliźniaczki, jednak niepodobne do siebie :). Na dole jest miejsce na dedykacje, jednak wpiszę je poza internetem ;). Jeśli zgłosić do wyzwania trzeba jedną, to ja wybieram tę z prawej, folkową :).


Zachęcam Was, jeśli ktoś gustuje w takich pracach, bo kompozycja stworzona przez Ki bardzo ułatwia i porządkuje pracę. Mnie scrapowało się bardzo przyjemnie i czekam na kolejną mapkę - może znów mnie zainspiruje? 

Tutaj możecie klikać, aby odszukać obecne i kolejne wyzwania Ki:
https://handmadebyki.blogspot.com/2018/07/10-lat-bloga-wyzwanie-4.html



wtorek, 17 kwietnia 2018

Pierwszy prawdziwy duży QUILT!!!



Gdy kupowałam maszynę do szycia to nie wiedziałam o dresówkach, jerseyach czy kodurze. Wiedziałam za to dobrze co to tkanina bawełniana i czym jest patchwork. Czytałam o tym prawdziwym, szytym ręcznie miesiącami oraz tym szytym na maszynie. Bardzo podobało mi się cięcie na maleńkie kawałeczki tkanin i zszywanie ich ponownie w całość.

Do tej pory próbowałam kilkukrotnie, jednak głównie były to mniejsze formy - wielkości kocyków dziecięcych lub mniej skomplikowane - recyklingowe kwadraty. Nigdy też nie pikowałam tak jak być powinno - kanapki. Gdy szyję patchwork, to mówię sobie czasem, że to głupota  - tyle dodatkowej roboty sobie zadawać. A później kiedy dany projekt się kończy, tęsknię za następnym... Ta patchworkowa dłubanina z jednej strony przyciąga mnie precyzją i schematycznością a z drugiej tym, że można za jej pomocą opowiadać historie, tworzyć coś nowego, na co nie ma wykroju.

Niektóre prace tu opisywałam, niektórych nie. Zrobiłam więc sobie patchworkowe wspominki przy okazji :)





Gdy zaczął doskwierać nam brak narzuty na łóżko w sypialni zapaliła mi się w głowie lampka. Zaczął się proces wybierania tkanin, który ułatwiły mi dwie rzeczy - konkurs sklepu sprzedajemytkaniny.pl oraz to, że zakochałam się w bawełnie w rozety od nich. Sprawa nabrała tempa, bo czas naglił. Zakupy, projekt, dekatyzacja i zaczęło się wycinanie i produkcja HST.





Mąż mówił, że odmierzam czas w kwadratach "Idziesz spać?" "jeszcze tylko 4 kwadraty i idę..." ;)


Najbardziej dłużyło mi się wyrównywanie gotowych HST (to te małe kwadraty złożone z dwóch trójkątów), było ich 144 sztuki. Później przyszłą nagroda - zszywanie wszystkiego do kupy. Kiedy zaczynają powstawać bloki, później pacy - nagle widać efekt przepracowanych wcześniej kilkunastu godzin - to dla mnie najlepszy etap tworzenia.


Szycie było przyjemne, niestety z pikowaniem nie poszło już tak łatwo. Mimo, że czytałam wiele zarówno o kanapkowaniu jak i pikowaniu z wolnej ręki poległam. Prawdopodobnie nie mam odpowiedniej stopki, bo używając tej, którą posiadam nie widzę miejsca, gdzie igła wbija się w materiał. Musiałam podjąć plan "B" i wypikować mój quilt po szwach. Gdybym miała więcej czasu może pokusiłabym się o ręczne pikowanie. Nie miałam, więc jest jak jest. Materiał na spód kanapki miałam nieznacznie mniejszy niż wierzch, więc boki podwinęłam pod spód a góra i dół są obszyte lamówką, "jak Pan Bóg przykazał".





Początkowo było to 6 mb materiałów... następnie 72 kwadraty, 284 trójkąty następnie ponad 20h pracy i metry, mery, metry nici. Końcowy wymiar 1,6x2,0m.
Użyte materiały: Tkanina Bawełniana Skalista Łąka, Tkanina Bawełniana Hiszpańska Rozeta, Tkanina Bawełniana Języczki, Tkanina Bawełniana Rozeta, wszystkie z nadrukiem cyfrowym od sprzedajemytkaniny.pl. Jakość tkanin bardzo dobra, świetnie się szyło.



Dziękuję bardzo Małgorzata Lehmann za wszystkie filmy na youtube i wielką umiejętność nauczania - bez tego ta praca by nie powstała. Dziękuję dziewczynom na grupie FB Patchwork po polsku, bo czytam Wasze wzajemne porady i sama ich zasięgałam - zawsze udzielone błyskawiczne, z sercem i cierpliwością. Teraz przerwa, ale na pewno popełnię jeszcze niejeden patchwork!! 

A obiecane poduszki następnym razem ;).

piątek, 26 stycznia 2018

Miesięcznica... czyli wspominamy święta ;)

Jak zwykle z opóźnieniem, ale co tam, w końcu komu nie wolno zrobić miesięcznicy?

Święta minęły nam wyjątkowo spokojnie, mimo nowego członka rodziny i Wigilii u nas w mieszkanku. I tu właśnie zaczynają się szyciowe przygotowania!

Ten materiał czekał rok, bo wigilia była planowana już raz, ale nie wyrobiliśmy się w czasie z podłogą :/. Więc doczekał się teraz w wersji z rogami podwiniętymi na dwa razy według tutoriala z bloga 123 szyjesz Ty. Pracy i prasowania było od groma, bo z gratisowo uszytym mini-bieżniczkiem były aż! 52 rogi do uszycia oraz oblamowanie mega obrusu. Opłacało się, według mnie efekt jest zadowalający. Obecnie są już po pierwszym praniu - nic im się nie stało, a bardzo obawiałam się o te metalizowane nici. 








materiał: tkanina bawełniana od KoloroweTkaniny; nici i granatowa koronka bawełniana - miejscowy sklepik. 

Drugim "uszytkiem" był prezent świąteczno-poremontowy. Gdy zobaczyłam ten panel na jednej z grup na fb, nie mogłam się oprzeć i wiedziałam od razu kto dostanie tę poduchę. Mnie sie to zestawienie bardzo podoba, a Wam?





panel minky: grupa sprzedażowa na fb; tkanina bawełniana satynowana, napki - zapasy własne; złota satynowa wypustka - Dzianinowy Zawrót Głowy; wypełnienie poduszki - surówka od BelleParis plus kulka silikonowa. 

Kolejny prezent to piórnik na kredki dla młodej, uzdolnionej osóbki. Tu jedynie popełniłam błąd techniczny szyjąc najpierw "okładkę" a później doszywając pas na kredki i... szwy widać po drugiej stronie. Następnym razem zrobiłabym odwrotnie. 

Obie rzeczy szyło się dość szybko i przyjemnie, ale nie wiem czy to zaleta prostoty projektów czy radości z obdarowywania ;).





Bawełna, tasiemka, filc - zbiory własne. 

Świąt tyle. Następnym razem może więcej o poduszkach z wypustką? Do usłyszenia!

środa, 22 listopada 2017

Powrót po roku nie jest łatwy

Zajrzałam właśnie na stronę Szyjącej Ptasi i zdumiałam się, że to już rok nieobecności. Nie zapomniałam, ale jakoś ciągle brakowało czasu. Szyłam i szyję. Nadal różności. I pomyślałam, że może jednak wrócę i uwiecznię jeszcze co nieco tutaj. Zobaczymy jak pójdzie.

Muszę tu dużo pozmieniać, rozjaśnić i przede wszystkim uzupełnić linki. Ale to za chwilę...

Planuję pokazać Wam kilka z rzeczy, które powstały przez ten rok, jednak na początek proponuję dywanik ukończony dzisiaj. Planowany od dawna. Krojony i pleciony długo. Oto jak powstawał...





No to już przypomnieliście sobie moje "ścinkowe" i recyklingowe zapędy :). Tu resztki nowych dzianin użytych wcześniej oraz pocięte bluzeczki z jerseyu. Pocięte, połączone, zaplecione, zeszyte. 

Dywanik ma brata - pierwowzór, jednak wymaga on poprawki i pojawi się tu niebawem. 
Tymczasem idę zrobić tutaj trochę porządku i zaprowadzić zmiany.

niedziela, 27 listopada 2016

Jesienna poduszka

Quilt, patchwork... Mimo, że ledwie rozpoznaję co jest czym, to właśnie dlatego zaczęłam szyć - niesamowicie podobają mi się te pocięte i na powrót pozszywane fragmenty materiału. To jak opowieść kolorami. Banalne i piękne. Niby nic a kupa roboty.

Zainspirowana konkursem na stronie "123 szyjesz ty", spróbowałam swoich sił. I tak mam w planach do wiosny uszyć komplet takich poduch na balkon, więc czemu nie zacząć już teraz? To nic, że stos innych szyciowych prac czeka cierpliwie (lub nieco mniej cierpliwie) w kolejce...

Więc jest - mój czwarty patchworkowy twór.




Tak wyglądało to w trakcie pracy...



A tu wypełnienie :) i rzut oka na zapięcie z tyłu



Sposób zszywania takiego quiltu nazywa się tajemniczo "talerz drezdeński". Średnica poduszki to około 52cm. Materiał - resztki i ścinki, jak na tę technikę przystało :). Mam w planach jeszcze kolejne, w podobnej i nieco innej kolorystyce.

czwartek, 17 listopada 2016

Kuchennie... czyli wymarzony żyrandol

Wiedziałam od początku, że szafka z zasłonką na garnki musi być. No i coś do tego. Pierwszym pomysłem była roleta rzymska, ale mechanizm nadjechał dopiero dziś, więc ten projekt musiał zaczekać. Padło na abażur. I jest. Przedstawiam Wam wymarzony żyrandol do wymarzonej zasłonki w wymarzonej kuchni ;) Na surowo...


 ... i już w użytku. :)


Materiał - tkanina bawełniana od Kolorowe Tkaniny; stelaż do abażuru od e-abażury.pl

Ciekawi jak będzie się prezentowała roleta? Ja też!